W świecie tzw. „rozwoju osobistego” często słyszymy o konieczności wyznaczania celów. Cele są nam przedstawiane jako kompas, który nadaje życiu kierunek. To my mamy kreować swoją rzeczywistość, decydować, dokąd zmierzamy, i realizować swoje plany. W tym podejściu jesteśmy twórcami naszej przyszłości, inicjatorami wszystkiego, co się w naszym życiu dzieje. Jednak z perspektywy chrześcijańskiej to podejście wydaje się niepełne.

Powołanie – odpowiedź na Boże wezwanie

Chrześcijaństwo uczy nas, że inicjatywa nie należy do człowieka, lecz do Boga. To On pierwszy działa, woła, zaprasza. Naszym zadaniem nie jest wymyślanie własnego „przeznaczenia”, ale słuchanie, rozpoznawanie i odpowiadanie na Jego głos. Stąd słowo „powołanie” – po wołaniu jest odpowiedź.

Bóg powołuje każdego z nas do określonych zadań, do realizacji Jego planów. Co więcej, zaprasza nas do dzielenia odpowiedzialności za te plany. Jego wezwanie nie jest ograniczeniem, lecz propozycją współpracy, relacji, która opiera się na zaufaniu i posłuszeństwie.

Boże marzenia są piękniejsze niż nasze

Człowiek często wyznacza sobie cele, które wydają się ambitne, ale z perspektywy Bożej mogą być zbyt małe lub powierzchowne. Bóg widzi dalej, głębiej. Jego marzenia są większe, bardziej rozwinięte, bardziej pełne. Odpowiadając na Boże wezwanie, wchodzimy na drogę, która może nas przerastać, ale jednocześnie otwiera przed nami nowe horyzonty.

To, co Bóg proponuje, nie zawsze jest łatwe. Wymaga od nas rezygnacji z własnych pomysłów, gotowości do zmiany kierunku, do zaufania, że On wie lepiej. Właśnie na tym polega wiara – na posłuszeństwie, które rodzi się z miłości.

Relacja z Bogiem jako fundament życia

Chrześcijańska perspektywa celów życiowych różni się od „światowego” podejścia jeszcze w jednym kluczowym aspekcie: nie chodzi o realizację naszych ambicji, lecz o budowanie relacji z Bogiem. Cele i zadania, które podejmujemy, są narzędziami w tej relacji. Posłuszeństwo wobec Bożego wezwania nie jest ślepą uległością, ale świadomym wyborem, by wejść w dialog z Tym, który nas stworzył i zna najlepiej.

Jak rozpoznać Boże wezwanie?

Rozpoznanie powołania nie zawsze jest łatwe. Wymaga czasu, modlitwy i wrażliwości na to, co mówi do nas Bóg – poprzez Słowo, wydarzenia, innych ludzi czy wewnętrzne poruszenia serca. Często Boże wezwanie zaskakuje, wyprowadza nas poza strefę komfortu, ale daje też głęboki pokój i radość, której nie da się osiągnąć własnymi siłami.

Podsumowanie

W świecie, który zachęca nas do stawania się „twórcami własnego losu”, chrześcijaństwo przypomina o pierwszeństwie Boga. To On woła, zaprasza, marzy o naszym życiu w sposób, który przerasta nasze wyobrażenia. Naszym zadaniem jest odpowiedzieć na to wezwanie z wiarą i otwartością, gotowi do współpracy z Tym, który wie lepiej.

Nie bój się zaryzykować i pozwolić Bogu poprowadzić swoje życie. Jego marzenia o Tobie są piękniejsze, niż możesz sobie wyobrazić.


2 Comments

Jan Grab · 6 stycznia 2025 at 22:31

Nikodem – w punkt 🙂

W swojej pracy często proszę o Boże prowadzenie, bo Bóg ma ciało, wiemy to chociażby z niedawnych Świąt, więc w ciele też można Go znaleźć, umiłować i prosić o prowadzenie. Ja często używam takich słów:

Boże, wiem że jesteś, a skoro tak, to przyjdź. Niech Twoje przenajświętsze dłonie spoczną na moich, niech moje dłonie, staną się Twoimi i niech przyniosą trochę ulgi.

W terapii ja jestem pianinem, pianistą jest ciało pacjenta, ale muzykę pisze Bóg.

Pozdrawiam serdecznie!

    Nikodem Zegzda · 7 stycznia 2025 at 10:49

    Pięknie napisane Janie! Dziękuję za Twój komentarz i podzielenie się swoim doświadczeniem! Dziękuję też za Twoją pracę i to co robisz dla innych.

Leave a Reply